Dziwne... Marmurowa podłoga pośrodku pustkowia.
W samym centrum spirali, wyrysowanej na posadzce, stała kolumna, na której,
jakby od niechcenia, ktoś położył tajemniczy pakunek.
-Jeśli to nie jest pułapka, to Ja nie jesteś wampirem.-Pomyślał Shedow.
Ostrożnie przeszukał okolice, następnie zabrał się za sprawdzanie podłogi, centymetr po centymetrze.
Nawet nie zauważył, iż dziwnym trafem podążał za wzorem. Dokładnie zbadał kolumnę z tajemniczym pakunkiem, znajdującą się w samym centrum marmurowej podłogi.
Wszystko wydało mu się być normalne, jednak w momencie, gdy spróbował podnieść swoje trofeum, świat zawirował mu przed oczyma.
Pustka, czerń, otchłań? Sam nie jest tego pewien. Wie tylko to, iż każda myśl formuje się w zestaw dziwnych znaków wybuchających feerią barw i powoli blednących.
- Gdzie ja jestem? - pomyślał, i tym razem pojawiły się dwa zestawy znaków. Domyślił się, iż widzi swoje pytanie oraz odpowiedź.
Czas mija nieuchronnie. Zadaje pytania, otrzymuje odpowiedzi. Jednak składnia dziwnego języka jest dla Shedowa całkiem obca.
Powoli czuje, że zaczyna go ogarniać szaleństwo.
Śmierć! Tak, tylko w ten sposób uda mu się stąd wydostać! Wyjmuje nóż ...
Następnej nocy całe jego ciało przeszył ból, ból jedyny w swoim rodzaju,
ból ponownych narodzin w Ogniu Kuźni Siedmiu Dusz.
Szydercze uwagi kapłanów długo jeszcze pobrzmiewały w jego pamięci.